Bałkany, Grecja, Włochy – wiosenne wyjazdy 2024 już można rezerwować!

Więcej tak w kategoriach: Raporty z podróży

Advocate Go Georgia - Część 3

Jedną z największych zalet kierunku turystycznego Gruzja jest różnorodność krajobrazu, kultury i klimatu. Gruzja jest tak mała, że ​​można ją przejść w ciągu jednego dnia, a mimo to można doświadczyć wszelkich form natury. Ogromne lodowce dominują na północnych pasmach Swanetii i Tuszetii, wspaniałe wina produkowane są w pagórkowatym Kakheti, a bardziej na wschodzie gorące, suche pustynie graniczą z Azerbejdżanem. Natomiast na wybrzeżu Morza Czarnego gorący i bardzo wilgotny klimat sprawia, że ​​czujesz się jak w tropikach. Eksperci twierdzą, że w południowo-zachodniej Republice Adżarii znajdują się najlepsze doliny do stromych potoków. Ponieważ sezon deszczowy osiąga szczyt zimą i wczesną wiosną, nadszedł czas, aby znaleźć imponujący poziom wody w bujnej zielonej dżungli Adżarii. Tak czy inaczej wyruszamy w podróż przez spektakularną przełęcz Goderzi o wysokości 2024 m, wiedząc, że jeśli poziom wody będzie niski, będziemy mogli wskoczyć na kilka dni w tureckie góry Kackar.

Post: Zwolennicy wyjazdu do Gruzji – Część 3 – Granica
Granica Scarpi | Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer
Post: Adwokaci udają się do Gruzji – zaproszenie na część 3
Nowi przyjaciele, starzy przyjaciele – wielka gościnność w górach Adżarii. Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer

Po drodze jest też zadanie związane z dziedzictwem związanym z moją pierwszą podróżą do Gruzji. Kiedy wpadłem w poważne kłopoty, gdy burza zmiażdżyła mój plecak, miejscowa rodzina zapewniła mi schronienie i zapewniła mi wszystko, czego potrzebowałem w tej awaryjnej sytuacji. Nadszedł czas, aby wpaść, powiedzieć „dziękuję” i „cześć”. Wizyta miała na celu jedynie pozostawienie kilku słów przy pomocy Gio, ale oczywiście skończyliśmy o 10 rano z dwiema pustymi butelkami wódki i stołem pełnym jedzenia. To było niesamowite! Kto się dziwi, że nie przejmowaliśmy się wyschniętą rzeką Adjaritskali, która jest potężną klasą 4 w głębokich wąwozach podczas wiosennych roztopów. Plan B oznaczał także zmianę logistyki, gdyż Gio i Webkho nie byli przygotowani na przekraczanie granic międzynarodowych. Po prostu zapomnieli paszportów w Tbilisi. Ale nieważne, kilka dni wolnych dla nich i zatrudniliśmy się na drogach Batumi, stolicy Adżarii. Choć nasz nowy kierowca Murman mówił tylko po gruzińsku i rosyjsku, zawiózł nas bezpośrednio nad potężną rzekę Coruh, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów za granicą.

Post: Zwolennicy wyjazdu do Gruzji – Część 3 – Ruiny Coruh
Prawdziwy obóz śmieciarzy – nocleg w zrujnowanym komisariacie policji w dolinie Coruh. | Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer

Późną nocą rozbijamy obóz w zrujnowanym komisariacie policji. Cała wioska utonie w ogromnym zbiorniku tamy Artvin, więc większość domów została już zniszczona. Dla nas idealne miejsce na obóz w wiosce duchów! Po dotarciu do Yusufeli, serca turystyki rzecznej w dolinie Coruh, jedziemy prosto do przystani Barhal. Ten krystalicznie czysty potok zasilany jest przez duże pola śnieżne góry Kackar (3937 m) i zapewnia jedną z najlepszych wód górskich w całej Turcji. Nieskończona ilość dropów, techniczne bystrza, potężne stopery, spektakularne huki i dobry flow nawet w środku lata. Potok Barhal do dziś nie został dotknięty przez tamy. Miejmy nadzieję, że tak będzie jeszcze przez wiele lat! Próbując przebiec trudniejszą górną część od strony wioski Barhal, koniecznie znajdź ostatni wir przed niezniszczalnym syfonem, który blokuje mały kanion tuż przy drodze. Drzewa nie stanowią większego zagrożenia, ale jeśli jakieś są, to prawdopodobnie ulokowały się w najwęższym miejscu. Więc uważaj! Barhal to także świetna rzeka, jeśli lubisz wiosłować maratonowo. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś popłynął aż do obozu Greenpeace w Birol's. Długie 30 kilometrów, druga połowa niekończącego się przyjemnego biegu w klasie 2-3.

Post: Zwolennicy wyjazdu do Gruzji – Część 3 – Barhal Sleia
Jeden z trudniejszych bystrzy w górnym Barhalu – przenoszenie jest łatwe i podoba się fotografom. Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer

Sam Coruh stracił wiele ze swojej doskonałej reputacji od czasów, gdy był zaliczany do dziesięciu najlepszych rzek do raftingu na świecie. W ciągu ostatnich pięciu lat rozpoczęto budowę kilku tam, pozostawiając tylko krótkie odcinki brunatnej błotnistej wody w dolinie należącej do kamieniołomów, ciężarówek i gąsienic. Przynajmniej wąwóz Yusufeli w dół do zbiegu Barhal jest nadal świetnym bocznym biegiem.

Post: Zwolennicy wyjazdu do Gruzji – Część 3 – Barhal Sebi
Buu kurczę! Nos w górę na górnym Barhalu. Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer

Po trzykrotnym przejściu Barhalu wracamy do Batumi. Pogoda w dolinie Coruh jest nieznośnie gorąca, ale przynajmniej sucha. Zamiast tego na wybrzeżu przed pasmem pontyjskim gromadzą się duże chmury, które pokrywają niziny warstwą wilgoci. Tracąc litry potu, zostajemy zaproszeni przez naszego kierowcę do domu jego rodziców jakieś 30 kilometrów na północ od Batumi. Po dotarciu na miejsce czeka nas miła niespodzianka: w nocy w lasach śródlądowych padał deszcz, a teraz przez wiecznie zieloną dolinę Kintrishi płynie woda. Zatoczka Kintrishi jest dla nas absolutnie dziwna. Mamy ochotę pełzać po Ameryce Środkowej. Bardzo gorące, bardzo wilgotne powietrze, gęsta roślinność z gigantycznymi paprociami, ciepła woda, bogata fauna. Jesteśmy zaskoczeni, gdy przenosimy nasze łodzie z domu strażnika (jesteśmy w środku parku narodowego Kintrishi) kilkaset metrów w górę rzeki.

Wkład: Zwolennicy wyjazdu do Gruzji – Część 3 – Barhal Scheuer
Zaraz za przenoską syfonową Scheuer schodzi w dół najbardziej stromą bystrą górnego Barhalu. Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer

Na wodzie wpadamy prosto w stromy labirynt z głazów. Trzy kumyki to niewiele wody, ale skały są okrągłe, większość pokryta litościwym mchem. To wirowe skakanie w najlepszym wydaniu, rzeka ledwo jest twardsza niż klasa 4, ale ostre zakręty i duże nachylenie utrzymują nas w koncentracji. Sekcja rdzenia, trzymetrowy podwójny spadek, pojawia się niespodziewanie, a krótki basen pomiędzy nimi wymaga uderzenia boofem w dobrym momencie. Kiedy widzimy most, ignorujemy samochód powyżej i po prostu idziemy dalej. Niespodzianka! Strumień wezbrał do 6 lub 7 kumków, bystrza stają się łatwiejsze, ale prąd nabiera mocy. Wszystko to w pięknym wąwozie dżungli, który przypomina nam Kaituna w Nowej Zelandii.

Z pewnością jest to miejsce, do którego można przyjechać wiosną i cieszyć się tropikami euroazjatyckimi!

Post: Zwolennicy wyjazdu do Gruzji – Część 3 – Kintrishi
Główna część Kintrishi. Zdjęcie: Boby Frieser/Sebi Bauer

Wróć do części 2 ...

Wszystkie zdjęcia z wyjazdu adwokata do Gruzji zostały zrobione przez Boby'ego Fryzera i Sei Bauer. Dzięki za to, kumple!

, , oznakowane